Większość żmudnych procesów składających się na całość przygotowań do Warowni została zakończona. Pierdyliard rekonesansów tras, wykreślanie mapy podkładowej, rysowanie map końcowych, tak że są już gotowe do druku - wszystko to już za mną. Teraz już tylko ostatni skok, za to potężny. Rysowanie wzorcówek. Niby banał, ale nie jeśli ma się na trasie 1100 lampionów, a tras jest 15.
Dla malkontentów i sceptyków mam tutaj dobrą wiadomość (choć może w sumie złą, bo paliwem dla sceptyka i malkontenta są jednak niepomyślne wiadomości) - praca nad wzorcówkami przebiega sprawnie i bez poślizgu w terminach. Wzorcówka matka z naniesionymi kodami i numerami porządkowymi wszystkich lampionów wszystkich tras zusammen do kupy (jak mawiała moja znienawidzona matematyczka i osobisty kapo z liceum pani Hoffman, nie mylić z Alfonsem Hoffmanem, przedwojennym dyrektorem elektrowni wodnej w Gródku i ojcem elektryfikacji Pomorza) gotowa, do tego gotowych jest także 6 wzorcówek córek - tj. wzorcówek 6 tras - wszystkich piątkowych z dnia 13.09 (TK, dojściówka TK oraz etap I TP, TT, TU i TZ). Teraz jestem mniej więcej w połowie tworzenia najbardziej pracochłonnej ze wszystkich wzorcówki etapu II trasy TZ. Wyliczyłem sobie, że aby wyrobić się w czasie muszę utrzymać tempo 1 wzorcówka córka na 4 dni. Póki co pracuję szybciej, ale trzeba wziąć pod uwagę, że mogą nastąpić kolejne niezapowiedziane wizyty znajomych i rodziny Saruni w naszym domku na Letnicy i związane z tym czasowe odcięcie orga od komputera (może na wszelki wypadek przykuję się do niego łańcuchami? dla Saruni byłoby to bez różnicy, i tak przy moim obecnym zaaferowaniu Warownią nie ma ze mnie pożytku) oraz ogólnie rzecz biorąc wpływ rozmaitych czynników wrogich, reakcyjnych na postęp prac Warowni, jak na przykład Pani Kwaśniewska z Nadleśnictwa Dąbrowa weryfikująca (skrupulatnie prawie jak ja z czasów mojej pracy w WUPie przy weryfikacji formalnej projektów dofinansowanych z UE) zgodność tras Warowni z polityką i obszarami wyłączonymi Nadleśnictwa i wszystkie siły Mordoru na jej usługach. Uff, ostatnie zdanie zawierało chyba tyle słów, co liczba lampionów na Warowni. Rozwiązłość zdaje się być moim znakiem firmowym.